Podczas 30. kolejki angielskiej Premier League mogliśmy obejrzeć naprawdę sporo interesujących pojedynków. Która z drużyn może być najbardziej zadowolona? W tym tekście postaramy się to ukazać, analizując trzy, naszym zdaniem najbardziej interesujące pojedynki, które miały miejsce.

Zwycięstwo lidera Premier League w starciu z ekipą z podium

Niezwykle interesująco zapowiadała się rywalizacja Leicester City – Manchester City. Oczywiście, faworytami byli piłkarze gości, którzy nadal utrzymują świetny poziom w Premier League. Jak przebiegał ten mecz? Podopieczni Pepa Guardioli, jak to mają w zwyczaju, kontrolowali swój pojedynek, a przewagę udokumentowali bramką kilkanaście minut po wznowieniu gry po przerwie. W 58. minucie drogę do siatki Leicester znalazł Benjamin Mendy.

Bramkę ustalającą rezultat zdobył Gabriel Jesus, który wykorzystał podanie Raheema Sterlinga. Gospodarze nie wykreowali sobie zbyt wielu okazji, ale dzięki innym wynikom, pozostali na trzecim miejscu. Z kolei Manchester City utrzymał status quo i jest liderem Premier League.

Manchester United i remontada w starciu z Brighton

Z uwagi na coraz lepszą pozycję Jakuba Modera w ekipie Brighton, sporo osób zasiadło pewnie do starcia tej drużyny z Manchesterem United. Faworytem byli oczywiście gospodarze, którzy od kilku tygodni utrzymują się na drugim miejscu w tabeli. Mecz ten piłkarzom prowadzonym przez Ole Gunnara Solskjaera nie układał się jednak najlepiej. Już w 13. minucie gola dla gości zdobył Danny Welbeck. Przewagę tę Brighton jednak roztrwoniło, a gole na wagę trzech punktów dla United zdobyli Marcus Rashford oraz Mason Greenwod. Jakub Moder rozegrał 87 minut.

Po tej wygranej United powiększył przewagę nad trzecim Leicester City do czterech punktów. Brighton mimo porażki utrzymało jednak sześć punktów przewagi nad strefą spadkową.

Hit 30. kolejki Premier League dla mistrzów Anglii

Zdecydowanie najciekawiej było w spotkaniu Arsenalu z Liverpoolem. Z uwagi na nazewnictwo, obie drużyny miały być gwarancją jakości, ale patrząc na końcowy rezultat, zbyt wiele wyrównanych momentów nie było. Nieustanną przewagę mieli goście, którzy od samego początku straszyli defensywie londyńczyków. Na gole musieliśmy jednak zaczekać do drugiej części meczu. Wówczas, w 64 oraz 68 minucie bramki zdobyli Diogo Jota oraz Mohamed Salah. Na tym się jednak nie skończyło.

Zobacz także: Wyniki ćwierćfinałowych meczów o Puchar Anglii

Dzieła zniszczenia dopełnił wspomniany Jota, który w 82. minucie ustalił końcowy rezultat. To okazałe zwycięstwo pozwoliło Liveproolowi zbliżyć się do czwartej Chelsea na dwa punkty. Arsenal nie gra zaś już praktycznie o nic, ponieważ pozostaje na dziesiątej pozycji w tabeli Premier League.

 

fot.gettyimages.com