W kontekście 32. kolejki Premier League mogliśmy obejrzeć kilka, naprawdę ciekawych pojedynków. Poniższy artykuł poświęcimy przedstawieniu wyników tej serii gier, a trzeba wiedzieć, że niespodzianek oraz planowanych wyników nie brakowało. Kto może być najbardziej zadowolony?

32. kolejka Premier League udana dla wicelidera

Bardzo zadowolony z 32. serii Premier League może być Manchester United. Podopieczni Ole Gunnara Solskjaera dosyć pewnie pokonali słabe w tej kampanii Burnley 3:1, dzięki czemu umocnili się na pozycji wicelidera tabeli. Na ten moment przewaga „Czerwonych Diabłów” nad trzecim Leicester City wzrosła już do jedenastu punktów.

Bohaterem Manchesteru United został młody Mason Greenwood, któremu udało się zdobyć dwie bramki. Dzieła zniszczenia dopełnił Edinson Cavani, który odpowiedział na kontaktowego gola Tarkowskiego. Co ta porażka oznacza dla Burnley? Zespół ten pozostał na ostatnim bezpiecznym miejscu w Premier League, z przewagą sześciu oczek nad strefą spadkową.

Zobacz również: 31. kolejka Premier League – podsumowanie

Niespodziewana porażka zaskoczenia sezonu

Niezwykle interesująco ułożył się pojedynek pomiędzy Newcastle United a West Hamem United. Bramkę na 1:0 dla gospodarzy zdobył Diop – a więc zawodnik gości. W tej samej minucie z boiska z czerwoną kartką wyrzucony został Dawson, a więc czwarta ekipa tabeli kończyła ten mecz w osłabieniu. Tuż przed przerwą prowadzenie „Srok” podwyższył Joeliton, ale wcale nie zamknęło to emocji.

Po zmianie stron goście ruszyli do zmasowanych ataków. W 80. minucie gola na wagę jednego punktu zdobył Jesse Lingard, który uzupełnił remontadę rozpoczętą przez Diopa. Zwycięsko z tego spotkania wyszedł jednak zespół gospodarzy – gola na wagę trzech oczek zdobył Willock. Newcastle United po tej wygranej awansowało na piętnastą pozycję. West Ham United pozostał na czwartym miejscu.

Everton kontra Tottenham jako hit kolejki

Tak się złożyło, że hitem tej kolejki Premier League był pojedynek Evertonu z Tottenhamem. Obie drużyny ostatnich tygodni do dobrych zaliczyć nie mogły, a chcąc walczyć o europejskie puchary, musiały pokusić się o weekendowe zwycięstwo. Jak wiemy, remis 2:2 zadowolić nie mógł więc absolutnie nikogo, tym bardziej, że sytuacji na przechylenie szali na którąkolwiek ze stron nie brakowało.

W kontekście bramek musimy mówić jedynie o dwóch zawodnikach. Dla Evertonu strzelał Islandczyk Sigurdsson, a dla przybyszy z Londynu Harry Kane. Po tym podziale punktów, gospodarze ósmym miejscu i tracą jeden punkt do będącego pozycję wyżej Tottenhamu.

 

 

fot.gettyimages.com